Ilona Łepkowska od lat pracuje jako scenarzystka i producentka filmowa i telewizyjna. Napisała m. in. scenariusze do filmów: "Och, Karol", "Kogel-mogel", "Galimatias, czyli kogel-mogel II", "Komedia małżeńska", "Nigdy w życiu!". Jest również matką sukcesu seriali: "Radio Romans", "Klan", "Na dobre i na złe", "M jak miłość", "Barwy szczęścia". W środowisku filmowym nazywana jest królową polskich seriali, a widzowie uwielbiają ją za to, że potrafi stworzyć bohaterów, którzy z charakteru są podobni do realnych ludzi i muszą zmagać się z problemami obecnymi w rzeczywistym świecie. Po długich namowach Ilona Łepkowska zgodziła się udzielić wywiadu-rzeki, w którym opowiedziała, jak to się stało, że została scenarzystką. A na początku nic nie zapowiadało, że jej życie zawodowe będzie związane z filmem. Pracowitości i obowiązkowości nauczył ją ojciec Tadeusz Łepkowski - profesor historii, człowiek wspaniały, ale i trudny. Łepkowska studiowała na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Po studiach pracowała w zakładach mięsnych, gdzie zajmowała się sprawdzaniem receptury na kiełbasę! Pierwszy kontakt Ilony Łepkowskiej z produkcją filmową polegał na statystowaniu w filmach "Człowiek z marmuru" i "Barwy ochronne". Praca na planie filmowym spodobała się Łepkowskiej. Później, gdy była na urlopie macierzyńskim, napisała swój pierwszy scenariusz filmowy, który został wyróżniony na jednym z konkursów. W 1982 r. Ilona Łepkowska ukończyła Zaoczne Studium Scenariuszowe przy PWSFTViT w Łodzi. W najtrudniejszych chwilach życiowych pisanie scenariuszy filmowych stało się dla bohaterki wywiadu głównym źródłem utrzymania. Pytana o receptę na sukces stwierdza, że intuicja podpowiada jej, jak plątać i mnożyć perypetie w życiu filmowych postaci. Swoją pracę porównuje do układania puzzli: wystarczy umiejętnie nakreślić ludzkie losy w taki sposób, żeby zachwyciły, wzruszyły lub oburzyły widzów. W książce znajdziemy również informacje na temat prywatnego życia Ilony Łepkowskiej. Zamieszczono też kilka zdjęć oraz kopie listów, które otrzymuje scenarzystka od widzów. Często są to listy z sugestiami, jak powinny wyglądać dalsze losy ulubionych postaci serialowych. Czy scenarzysta powinien korzystać z takich podpowiedzi?