Jego zdolności aktorskie można było dostrzec już w dzieciństwie. Potrafił pięknie czytać bajki w zerówce i recytować wiersze na szkolnych akademiach. Zdobywał liczne nagrody w konkursach recytatorskich, w tym pierwszą nagrodę w konkursie ogólnopolskim. Spodobało mu się, że swoją interpretacją tekstu może wywołać w słuchaczach różne emocje. To zadecydowało, że Artur Barciś postanowił zostać aktorem. Do łódzkie Filmówki dostał się za pierwszym razem, choć o jego przyjęcie na studia rozgorzała kłótnia pomiędzy członkami komisji egzaminacyjnej. Dla młodego człowieka pochodzącego z małej Kokawy to był wielki sukces. Na studiach uczył się tajników gry aktorskiej, podpatrywał umiejętności znanych wykładowców, nawiązywał ważne przyjaźnie. Zawsze serdecznie wspomina Darię Trafankowską. Po studiach Artur Barciś podjął pracę w teatrze. Publiczność i krytyków filmowych zachwycił rolą Lejzorka - prostodusznego krawca z filozoficznym podejściem do życia. Jednak wymarzoną rolą teatralną Artura Barcisia od zawsze był Papkin. Wiele lat musiał czekać, żeby zrealizować to swoje marzenia. Papkina zagrał, gdy był już po pięćdziesiątce. Wielbiciele seriali telewizyjnych kochają go za to, jak zagrał Tadzia Norka ("Miodowe lata") i Czerepacha ("Ranczo Wilkowyje"). W pamięci widzów zapadły też mistrzowsko zagrane role drugoplanowe, m.in. w "Znachorze" i "Tulipanie". Niezwykłą rolę Arturowi Barcisiowi powierzył Krzysztof Kieślowski w "Dekalogu". Na kilka ujęć Barciś pojawiał się w dziewięciu częściach tego cyklu i obserwował zmagania głównych bohaterów. Kim była ta postać? Trudno dać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Reżyser przestrzegał, żeby nie kojarzyć jej z Bogiem lub aniołem. Chciał, żeby aktor zagrał jakąś tajemnicę, więc każdy widz może pokusić się o własną interpretację. Wszystkie interpretacje Artur Barciś kolekcjonuje w oddzielnym folderze w swoim komputerze i nie może nadziwić się kreatywności widzów.
W wywiadzie-rzece Artur Barciś opowiada Kamili Dreckiej o swojej pracy zawodowej i życiu prywatnym. Aktor zdradza, że w USA pracował na budowie przy zdzieraniu azbestu. Jest obdarzony talentem plastyczny i zdolnościami manualnymi: potrafi szyć ubrania, dzierga piękne swetry na drutach i planuje zorganizować wystawę swoich obrazów. To ostatnie będzie możliwe chyba dopiero po przejściu na emeryturę, bo na razie zajęty jest graniem kolejnych ról, śpiewaniem i reżyserowaniem. Wiele czasu Arturowi Barcisiowi zajmuje też prowadzenie własnej strony internetowej. Dzięki niej ma kontakt z widzami, a że zawsze ich szanuje, stara się szybko odpowiadać na pytania, które zadają.
Cytaty z książki:
"Co to znaczy być dobrym aktorem? Umieć wiarygodnie zagrać każdą postać." (s. 249)