Kornela Makuszyńskiego nazywano pisarzem "ze słońcem w herbie". To nie tylko nawiązanie do jego książki "Słońce w herbie", ale przede wszystkim odniesienie do wartości, jakie propagował w swojej twórczości. Uważał, że nie ma złych ludzi, są tylko ludzie nieszczęśliwi, a kluczem do ich serca jest dobro i uśmiech. Krytycy mówili, że Makuszyński zamiast atramentu używa promieni słońca. Obecnie pisarz ten znany jest przede wszystkim jako autor książek dla dzieci i młodzieży. Dzięki opracowaniu Mariusza Urbanka można poznać życiorys i drogę zawodową autora "Awantury o Basię", "Panny z mokrą głową", "Szatana z siódmej klasy" i komiksowych opowieści o Koziołku Matołku.
Talent literacki Kornela Makuszyńskiego ujawnił się już w czasach szkolnych. Wtedy powstały pisane na zamówienie kolegów listy miłosne do wybranek ich serc oraz satyra na katechetę, który zabraniał uczniom ślizgać się na zamarzniętym stawie. Gdy miał 16 lat, opublikowano jego pierwsze wiersze w dzienniku "Słowo Polskie". W redakcji gazety Makuszyński poznał samego Jana Kasprowicza - swojego guru poetyckiego. Zanim został powieściopisarzem zarabiał na życie pisaniem felietonów i recenzji teatralnych. Krytykował zyskującą popularność zimową stolicę Polski, ale z czasem to właśnie Zakopane stało się jego ukochanym miastem. Za zasługi dla rozwoju osady Rada Miejska przyznała Makuszyńskiemu tytuł honorowego obywatela Zakopanego. Mariusz Urbanek przytacza wspomnienia pisarza z górskich wędrówek oraz ze spotkań przy brydżu. W brydża grał nawet z Janem Kiepurą. Makuszyńskiemu marzyło się także kasyno, ale władze nie popierały tego pomysłu. Gdy po II wojnie światowej przyszedł czas "zamilczania" Makuszyńskiego, właśnie w Zakopanem spędzał ostanie lata swojego życia. Roman Brandstaetter zauważył, że "słońce w jego herbie powoli gasło". Borykał się z problemami finansowymi, choć starał się patrzeć na te problemy z humorem. Mawiał, że "nie stać go nawet na kieliszek chleba" (s. 262). Mariusz Urbanek przytacza liczne anegdoty z życia pisarza. Szczególnie warty przeczytania jest fragment o prezencie imieninowym, jaki Makuszyńskiemu podarowali Słonimski, Lechoń i Schiller - s. 176.