Podczas spotkania, które odbyło się 1 lutego 2023 roku, obchodziliśmy piętnastą rocznicę działalności Dyskusyjnego Klubu Książki.
Nasz klub powstał w 2008 roku z inicjatywy Pani Janiny Andryszczak – ówczesnej dyrektor biblioteki. W ten sposób dołączyliśmy do ogólnopolskiego projektu, którego koordynatorem jest Instytut Książki. Opiekunem klubów z terenu województwa łódzkiego jest Pani Kinga Siekierska z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Łodzi.
W pierwszym spotkaniu udział wzięło dwudziestu miłośników książek. Ustaliliśmy, że będziemy się spotykać zawsze w pierwszą środę miesiąca o godzinie 17.
Początkowo działalność naszego klubu polegała przede wszystkim na wymianie opinii o przeczytanych książkach. Z czasem Klubowicze zaczęli włączać się w inne akcje promujące czytelnictwo. Braliśmy udział m.in. w Narodowym Czytaniu, dyktandach klubów z województwa łódzkiego, nagrywaniu audycji radiowych "Książki z lamusa", konkursie "Laudacja dla noblisty". Liderką naszego klubu jest Pani Wiesława Kruszek, która z pasją opowiadała o książkach na antenie "Naszego Radia" i Telewizji Regionalnej 8 (program "Poczytajmy..."). Pani Wiesia pisze też recenzje omawianych książek. Już cztery razy Jej teksty były nagradzane w konkursie organizowanym przez Instytut Książki. Wszystkie recenzje są umieszczone na stronie internetowej biblioteki (zakładka "O bibliotece" - "Przy bibliotece" - "Dyskusyjny Klub Książki"). Mogą tam Państwo przeczytać także opinie Pani Moniki Wilczek.
Raz w roku Klubowicze mają przywilej zaproszenia do biblioteki ulubionego pisarza. Naszymi gośćmi byli: Marek Krajewski, Eustachy Rylski, Andrzej Pilipiuk, Antoni Libera, Andrzej Poniedzielski, Wojciech Jagielski, Małgorzata Szejnert, Sylwia Chutnik, Wojciech Chmielarz, Roman Czejarek, Ziemowit Szczerek, Witold Szabłowski, Anna Kulik.
Podczas 144 spotkań naszego klubu omówiliśmy 146 książek.
Największe wrażenie zrobiły na nas książki Harukiego Murakamiego, Olgi Tokarczuk, Pascala Merciera i Margaret Atwood.
Na przestrzeni lat w spotkaniach naszego klubu uczestniczyło ponad 50 osób. Każdy Klubowicz jest drogocenną perłą klubu, bo każdy wnosi coś niepowtarzalnego do naszych dyskusji.
Sieradzki DKK chętnie uczestniczy w spotkaniach integracyjnych z klubami działającymi przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sieradzu - wspólnie pisaliśmy dyktanda, braliśmy udział w grze miejskiej inspirowanej twórczością Stanisława Lema, rozmawialiśmy o bohaterach literatury dla dzieci.
Przyjemnie było delektować się tortem i patrzeć na archiwalne zdjęcia, wpisy w kronice, publikacje o naszym klubie. Pozostaje życzyć Klubowiczom odkrywania nowych autorów, interesujących dyskusji i sukcesów w popularyzacji czytelnictwa.
Druga część spotkania była poświęcona książce "Święto ognia" Jakuba Małeckiego. Wzbudziła ona różne oceny i doprowadziła do podziału na jej zwolenników i przeciwników. Niektórym podobało się, że autor poruszył temat niepełnosprawności. Inni zarzucali, że potraktował go zbyt powierzchownie. Nasze spory uciszyła Pani Asia, która przypomniała, że każdy ma inną wrażliwość i ma prawo do własnej interpretacji utworu.
Po spotkaniu Pani Wiesława Kruszek napisała recenzję omawianej książki.
„Święto ognia" to historia rodziny Łabendowiczów opowiedziana z perspektywy trojga jej członków: 21-letniej Anastazji, dziewczyny z porażeniem mózgowym, jej 30-letniej siostry Łucji i ich ojca. O matce początkowo niewiele wiadomo, spowija ją tajemnica, ale stopniowo jej nieobecność będzie wyjaśniana.
Najważniejsza w powieści zdaje się być Nastka, która, jak to sama określa, „bardzo potrafi patrzeć". Porusza się na wózku, nie mówi, właściwie rozumie ją tylko Łucja. Chciałoby się pochwalić autora, że taką właśnie niepełnosprawną osobę uczynił bohaterką książki. Piszę w trybie przypuszczającym, bo kilku klubowiczkom, w tym i mnie, bardzo nie spodobał się sposób jej pokazania. Małecki zinfantylizował tę dziewczynę, przedstawił ją w zasadzie jako dziecko, które, by rozśmieszyć tatę, wypluwa rzodkiewkę, o rehabilitacji mówi fikumiku, cieszy się na wizytę dziadków, bo „będzie granie łyżkami na garnkach i rzucanie czymś w babcię"! Jest tu też pewna niekonsekwencja, bo jednocześnie Anastazja zdała maturę, co jest dość zastanawiające przy jej ograniczeniach.
Jakub Małecki, dla mnie, podobnie jak i w innych swoich powieściach (czytałam w sumie sześć), dość ogólnikowo kreśli sylwetki bohaterów, powierzchownie analizuje motywy ich zachowania, czasem niejasne, niezrozumiałe, mało odpowiedzialne – ojciec zostawia córkę samą w nocy, mimo iż boi się, że wypadnie z łóżka lub zakrztusi się śliną. Łucja, która ma szansę zatańczyć wreszcie w balecie główną rolę, ukrywa kontuzję, łykając bardzo duże ilości środków przeciwbólowych, co nie może dobrze się skończyć. Weźmy do tego jeszcze dziadka, który, by zabawić wnuczkę, „rzucał w przejeżdżające auta woreczkami z wodą" i to z kładki nad ulicą!!
Moim zdaniem, podzielało je też kilka klubowiczek, autor naszkicował pewną historię, nie rozwijając jej zanadto, „poupychał" trochę opowieści w skromne ramy książki (ma 253 stron, ale gdyby zapełnić puste miejsca, byłoby znacznie mniej). Nie pokazał prozy życia z osobą niepełnosprawną, jakoś tak wszystko się tam układa prawie bezproblemowo.
Przyznaję jednak, że taki jest pogląd tylko części osób. W naszym gronie znalazło się kilka klubowiczek na czele z moderatorką, panią Anią, które nie zgadzały się z krytycznymi opiniami. Zobaczyły w „Święcie ognia" wzruszającą historię o marzeniach niepełnosprawnej dziewczyny, wrażliwej na otoczenie, dostrzegającej więcej niż inni. Podkreślały optymizm bohaterki, to jej widzenie np. dnia ze spacerem jako „wielkiego", jej wizję życia, w którym „będzie fajnie, a może nawet ekstra". Łucja z kolei to dla nich dziewczyna dążąca z wielką konsekwencją do wyznaczonego sobie celu.
Tak dyskutując o książce, ścierałyśmy się w swoich ocenach, jednak wszystko w „atmosferze wzajemnego zrozumienia". Na pewno była też okazja, by poruszyć istotne kwestie związane z postrzeganiem osób niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie czy funkcjonowaniem klas integracyjnych.
Jakub Małecki jest autorem ponad trzydziestu książek, cieszy się dużą popularnością, zdobywa nagrody. Niektórym jego proza bardzo się podoba, innym niekoniecznie. Pozostaje mi zacytować łacińską sentencję: „De gustibus non disputandum est".