Podczas spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki zazwyczaj rozmawiamy o nowościach wydawniczych. Tym razem sięgnęłyśmy po powieść, która powstała w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mowa tu o książce "Wilk" Marka Hłaski. Wydana została dopiero w 2015 roku nakładem Wydawnictwa Iskry. Akcja powieści rozgrywa się w dwudziestoleciu międzywojennym, a jej głównym bohaterem jest dorastający na warszawskim Marymoncie Rysiek Lewandowski - syn furmana. Marzy on o lepszym życiu i szuka sposobu na ucieczkę od biedy. Zgodnie stwierdziłyśmy, że początek książki jest interesujący, natomiast nużąca okazała się końcowa część. Warto jednak zwrócić uwagę na barwny język. Szczególnie spodobały się nam rozważania o sensie życia, wyrażenia gwarowe i fragmenty humorystyczne: "odżywał jak Felek z popiołów" (s. 139), "(…) w życiu jak w życiu: o ziarnie myśli, a plewami się dławi..." (s. 217), "Bić albo nie bić? Duński królewicz nigdy nie był w takiej rozterce szarpany jak teraz Rysiek." (s. 99)
152. spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki odbyło się 8 listopada 2023 roku.
Po spotkaniu Pani Wiesława Kruszek napisała recenzję omawianej książki.
„Wilk” Marka Hłaski stał się w 2015 roku sensacją wydawniczą. Okazało się, że to debiutancka powieść młodego twórcy odnaleziona wśród maszynopisów „Sonaty marymonckiej”. Jej akcja toczy się w okresie międzywojennym na warszawskim Marymoncie. Obraz tej biednej dzielnicy, niemającej aż do 1936 roku kanalizacji; przykuwa uwagę i jest tym, co wg nas, klubowiczek, jest najlepsze w tej powieści.
Przygnębiające i przytłaczające opisy biedy, Cygańskich Bud, gdzie mrok, wilgoć, zimno; wszechobecnego jesiennego błota, gruźlicy, na którą cierpi wiele osób, są bardzo realistycznie oddane. Hłasko pokazuje brak perspektyw, złodziejstwo, alkoholizm, bójki. Obowiązuje prawo ulicy, które jeden z bohaterów, złodziej Zdzisław Zieliński zdradza Ryśkowi Lewandowskiemu: „Słabego w ryja, mocniejszego w rączkę”.
Rysiek, główna postać „Wilka”, ma jednak marzenia wykraczające poza Marymont, chce być jak kowboj, bohater westernów Ken Maynard. Stopniowo, pod wpływem działacza KPP Janka Rączyna, zaczyna interesować się ideą komunizmu.
Podczas strajku w fabryce nazywanej „Blaszanką”, gdzie trafia przypadkowo, zdaje mu się, że „drogę odnalazł i marzenia swoje zgubione”. Tu właśnie, co zgodnie przyznałyśmy, zaczyna się ta mniej interesująca część powieści. Trochę mało wiarygodna jest ta przemiana Ryśka z łobuza i złodziejaszka w chłopaka modlącego się, by przyjęto go do partii, by został komunistą.
W „Blaszance” kilka razy wybrzmiewa „Międzynarodówka”, sąsiad Lewandowskich, Kotras, wśród dopingujących go robotników, maluje z pamięci portret Stalina. Te sceny są dość karykaturalne, męczące dla czytelnika, pozostają w duchu socrealizmu, choć wg autora posłowia Radosława Młynarczyka, który „Wilka” odnalazł i przygotował do druku, „obudowa ideologiczna była pastiszem”.
Może i tak, jednak trudno się czyta te patetyczne opisy, przemowy towarzyszy, ciężko wyobrazić sobie szesnastoletniego Ryśka, syna furmana, pogrążonego w całodziennej lekturze nielegalnych gazet komunistycznych.
Dwie recenzentki wydawnictwa „Iskry” odrzuciły w 1954 roku powieść Hłaski, choć uznały, że jej autor ma talent i proponowały dalszą pracę nad tym „brulionem dobrej książki”. Miały rację, autor debiutował świetnymi opowiadaniami i w nich spełniał się najbardziej. Pewnie i z tej powieści mogłoby powstać bardzo dobre opowiadanie.
„Wilka” warto przeczytać, przede wszystkim dla obrazów Marymontu i dla języka, barwnego i żywego. Autor wplótł tutaj gwarę uliczną, wulgaryzmy, złodziejskie powiedzenia, piosenki. Dobrze, że powieść została wydana, ta pierwsza młodzieńcza próba pokazuje, mimo niedociągnięć, talent bardzo młodego chłopaka niewywodzącego się przecież z pokazanego przez siebie środowiska, mającego zmysł obserwacji, stawiającego od początku na „ciemny realizm”.